zwierzyć się a nie miał dla myśli wyrazu.
Księżyna łysnął okiem w jego oblicze.
— Czy to polewki rannej ci nie dali i w brzuchu ci burczy, żeś taką facjatę ustroił?!
— Ech, wolne żarty, jegomościnku... Dziś te psiejuchy wpakują nas tak, że świata już nie zobaczymy. Prawdę mówił tam jeden pan: zło panuje na świecie...
— Tak mówił? Zło? Zło panuje?... To znaczy źli ludzie. Tam, gdzie źli rządzą, tam rządzi zło, prawda, ale pod rządami ich istnieje jednak dobro i ono panuje. Bo gdyby tak nie było, to, mój Włyka, nie byłbyś ty tak długo orał swej ziemi w spokoju, nie byłbyś wyżył, ostał się wśród gromady wilczych ludzi. Niech dobrzy tworzą świeckie zakony, a zło ani rządzić nawet nie będzie... Któż to gada, że zło panuje na świecie? Taki proch nikły i marny, co nie widzi świata ni światów, co nie wie nawet, czemu to słonko wschodzi i zachodzi! I ja proch marny nic nie wiem, ale wiem, że gdyby panowało zło, to nie
Strona:Księżyna (Wierzbiński).djvu/016
Ta strona została uwierzytelniona.