Ta strona została uwierzytelniona.
Godzina się kłoni, trąca mą trwogę
jasnością spiżowych swych drgnień:
drżą moje zmysły. I czuję: ja mogę —
i chwytam plastyczny dzień.
Żadna rzecz się nie spełnia, nim moja źrenica
nie ujrzy jej i nie nagnie.
Wzrok mój już dojrzał; jak oblubienica
zjawia się rzecz, której pragnie.
Nic mi zbyt małe nie jest w świata domu,
na złocie wielkie malować je muszę
i trzymam wysoko i nie wiem komu
wyzwala ono duszę...