Galareta z nóżek cielęcych robi się obecnie wyłącznie dla chorych, zwykle zaś używa się żelatyny, której się bierze 1 łut na szklankę wody.
Na formę z garniturem wziąć 4½ łutów białej żelatyny, zalać dwoma szklankami (szklanek takich powinno 3 wchodzić do kwarty) wrzącej wody, postawić na płycie, a skoro się rozpuści, wlać jeszcze 2 szklanki wrzącej wody, włożyć półtora funta porąbanego na kawałki cukru, wlać 3 szklanki białego wina, wycisnąć przez sito sok z dwóch lub trzech cytryn, pomieszać, aby się cukier rozpuścił i zagotować na płycie, z początku na większym ogniu, a skoro szum zacznie się zbierać, postawić na mniejszy. Skoro czysty płyn z pod szumu pokazywać się zacznie, przecedzić przez serwetę (na której powinna leżeć skórka z wierzchu cytryny skrojona) do wazy, a z niej rozlać do form i na lód postawić. Chcąc mieć czerwoną galaretę, trzeba do białej żelatyny dodać łut czerwonej, uważając, aby było zawsze 4½ łutów, a płynu 7½ szklanek.
Do czerwonej galarety, zamiast skórki cytrynowej, można wlać soku malinowego lub poziomkowego dla zapachu, albo trochę araku.
Najlepiej przelewać galaretę białem blanc-manger, a będzie w paski, ładna i smaczna.
Galareta cytrynowa, pomarańczowa i inne tak samo się robią z żelatyny, jak niżej wskazane z nóżek cielęcych lub rybiego karuku. Te ostatnie są delikatniejsze, lecz wiele potrzebują czasu, wprawy i umiejętności, aby się udały, wtenczas, gdy z żelatyny można zrobić galaretę w godzinę, a nawet przy samowarze.