potem na dwie szklanki czystego soku, szklankę soku z agrestu zielonego, a na szklankę zmieszanego płynu, dwie szklanki cukru miałkiego i gotować, z początku na większym, potem na małym ogniu, próbując często, czy się nie ścina galareta, wlewając jej trochę na spodek, trzymany w zimnej wodzie.
Sok z malin wycisnąć na surowo i dać mu się ustać, aby zupełnie był czysty. Wziąć szklankę soku agrestowego, dwie szklanki malinowego i gotować jak inne galarety, biorąc na szklankę płynu dwie szklanki cukru.
Smaży się także ze świeżo wyciśniętego soku na surowo, tylko po wyciśnięciu trzeba sok mocno na ogniu ogrzać, aby zdjąć z niego gęstwinę z wierzchu, której zwykle porzeczki wiele mają w sobie. Potem znowu sok przecedzić, a wtedy galareta będzie trwalsza i czyściejsza. Cukru brać dwa razy tyle ile soku, a chcąc tę galaretę mieć kwaśniejszą, tak jak do ciasta lub innego użycia, to na szklankę soku dosyć jest cukru półtory albo i jednej szklanki.
Wziąć zielonego, niedojrzałego agrestu, zalać go wodą, aby objęło, ugotować, wlać do worka, aby sok ściekł czysty. Nabić mocno garnek kwartowy liśćmi z róż niezupełnie rozkwitłych, odejmując z każdego listka żółtość, nalać wodą wrzącą, aby naciągnęła zapachu, a w pół godziny zcedzić do czystego naczynia. Na szklankę tej wody wziąć trzy szklanki soku agrestowego, zagotować mocno, odszumować, potem smażyć, biorąc na szklankę płynu 2 szklanki cukru.