przesypać białą, tłuczoną solą, biorąc jej pół kwaterki na garniec grochu i postawić na noc w zimnem miejscu. Nazajutrz zcedzić, wsypać do butelek porterowych (aby były mocne i w gotowaniu nie popękały), lekko zaszpuntować, wstawić do kotła, przełożyć sianem, zalać wodą i gotować godzinę. Zasmolić do piasku w piwnicy zakopać.
Po pierwszym sianokosie, kiedy szczaw na nowo odrastać zaczyna, nazbierać go, oczyścić z ogonków i śmiecia i wypłókać czysto. Odcedzić na sito, aby wody nic nie pozostało i usiekać. Skoro zbyteczny sos ściecze, nakładać do wysuszonych, wprzód wypłókanych butelek, zakorkować, zasmolić i postawić w suchej, chodnej piwnicy.
Przy użyciu trochę przesiekać i gotować, jak zwykle szczaw się gotuje na zupę lub jarzynę.
Ugotować ile chcąc raków (najlepiej w lipcu, bo wtenczas ich najwięcej i najtłuściejsze) i obrać szyjki. Zasolić niezmiernie mocno wodę i zagotować, ułożyć w małych stoikach szyjki rakowe i zalać to wodą ostudzoną tak, aby jej było na 2 palce wyżej nad rakami, obwiązać pęcherzem i trzymać w piwnicy. Biorąc do użycia, wymoczyć.
Zbierać maliny, agrest dojrzały lub niedojrzały, porzeczki i tuż zaraz nasypywać do butelek, utrząsając je i ubijając, aby jak najszczelniej były napakowane, zaszpuntować i gotować w sianie godzinę. Zasmolić i zakopać do piasku w piwnicy.