w nim dość długo. Gdy jest już miękką, wlewamy do garnka 4—5 żółtek. Następnie zdejmujemy garnek z ognia, ochładzamy wszystko, bijemy pianę z białek i dodawszy ją, formujemy z kaszy kluseczki.
4 bułki rozmiękczamy w wodzie, wyciskamy następnie bardzo starannie i dodajemy utarte suche bułki. Na stolnicy rozcieramy to wszystko na miękko drewnianym tłuczkiem i dodajemy 4 całe jajka, (można dodać tylko żółtka, a białka ubić na pianę) małą łyżeczkę masła, mączki, 7—8 słodkich migdałów i parę kropel soku cytrynowego. Gdy cała massa jest już porządnie roztartą, formujemy z niej kluski, które następnie gotujemy: albo w słabo słonej wodzie, albo też z jakąś jarzyną razem.
Mieszamy mąkę z odrobiną soli, paru jajkami i tłusto osmażoną tartą bułką, dodajemy tyle zimnej wody, by się uformowało dobre ciasto. Następnie formujemy kluski, gotujemy je, jak zwykle, w wodzie i polewamy w końcu tłuszczem, albo masłem ze zrumienioną cebulką, zależnie od tego, czy mają być mleczne czy mięsne.
Wysoki garnek napełniamy wodą, wrzucamy dość dużo soli i, gdy woda się zagotuje, zdejmujemy garnek z ognia, odlewamy część wody, a zamiast niej wkładamy łyżką świeży lepki miód i mieszamy go tak długo, aż uformuje się w garnku gładka massa. Następnie po raz drugi przystawiamy garnek do ognia i po krótkiej chwili miód, szumiąc, podnosi się w górę. Tymczasem na patelni rozpuszczamy kawałek masła do brązowego koloru, z garnka zaś bierzemy łyżką nawpół płynny miód, ostrym nożem nadajemy mu czworokątną formę grubości 2 palców, a długości ½ palca, kładziemy takie kawałki na gorący półmisek i polewamy przygotowanem gorącem już masłem.