ogniem kociołek. Gdy piana u góry zgęści się, trzeba ją zbierać łyżką do szumowin tak długo, póki cukier nie stanie się zupełnie czystym. Później gotuje się go jeszcze, ale trzeba usilnie się strzedz, by się nie spalił. Do niektórych rzeczy trzeba go dobrze zgęścić. Dobroć cukru próbują następującym sposobem: biorą troszkę z garnka na srebrną łyżkę, pozwalają mu się ochłodzić, i jeżeli płyn na nowo zastygnie w cukier, wtedy wszystko jest w porządku. Następnie zdejmuje się garnek z ognia, czeka się parę minut i wylewa zwolna zawartość.
Naprzód trzeba przepisanym wyżej sposobem oczyścić i przetopić cukier. Bierze się 1 funt dobrego cukru w głowach, rozbija na 8 kawałków, z których każdy jeden raz zanurza się w wodzie, następnie kładzie się je wszystkie do rondelka i gotuje na ogniu, póki cukier nie oczyści się zupełnie z szumowin. Wtedy rzuca się wewnątrz łut kwiatu pomarańczowego, który przedtem kraje się i oczyszcza z kielichów. Razem z kwiatem cukier powinien gotować się 1-ą minutę. Później, możliwie najprędzej wylewamy roztopioną massę do czekoladowej formy, z której wyjmujemy po ochłodzeniu. Przy wlewaniu do formy, w kuchni nie powinien być przeciąg, gdyż w takim razie cukier staje się twardym, jak przedtem. Jeżeli trzeszczy przy wyjmowaniu, znaczy, że był dobrze przygotowany.
Dwie osoby trzymają cienki papier nad wolnym ogniem dość wysoko, obie jego strony smarują woskiem. Później przez chwilę trzymają jeszcze papier w powietrzu, by się wysuszył.
Bierze się gaszone wapno i rozcieńcza wodą, następnie jajka w sierpniu lub wrześniu zniesione kładzie się do glinianego garnka i wolno polewa z wierzchu wodą wapien-