szenia można dodać trochę tartej bulki. W końcu robimy jakiś sos podług upodobania.
Mięso cielęce krajemy w kawałki, oblewamy gorącą wodą, wilgotne posypujemy tartą bułką i smażymy na tłuszczu albo gęsim smalcu, którego musi być dużo, inaczej mięso nie będzie soczyste. Nie trzeba także smażyć za długo.
1 funt dobrej cielęciny oczyszczamy z żył i siekamy na drobną miazgę. Dodajemy do tego 2 jajka i 3 łyżek tartej bułki, trochę rosołu, soli i szpiku. Gdy to wszystko dobrze ze sobą zmieszamy, formujemy z massy podłużne kiełbaski, maczamy w białku od jajek, posypujemy tartą bułką i smażymy na tłuszczu albo gęsim smalcu.
Dobrą cielęcinę oczyszczamy z żył, krajemy na plasterki, tłuczemy je i posypujemy pieprzem i solą. Następnie smarujemy brytwannę zebranym z rosołu tłuszczem, kładziemy weń te plasterki, zalewamy z wierzchu smalcem i każdą stronę plasterków smażymy po 3 minuty. Do takiej cielęciny nadają się różne sosy.
Używamy do tego następującego nadzienia: siekane mięso cielęce, tarta bułka, jajka, tarta skórka cytrynowa, tłuszcz, gałka muszkatułowa, trochę cukru, soli i soku cytrynowego, można wziąć również małych rodzenków i kaparów. Następnie zdzieramy górny płat mięsa tak, by po bokach był jeszcze przyczepiony do całości, napełniamy otwór nadzieniem, zaszywamy i smażymy cielęcinę w zakrytej brytwannie, aż stanie się brązową.