wamy na kartofle, dajemy mu się jeszcze raz zagotować, wciąż jednakże na wolnym ogniu, gdyż inaczej się przypali.
Do duszenia można używać kartofli pozostałych z poprzedniego dnia, lepiej jednak smakują świeżo obrane i ugotowane. Bierzemy dużo cebuli, smażymy ją w tłuszczu, dodajemy jedną stołową łyżkę mąki, a gdy wszystko to przyjmie brązowy kolor, zaprawiamy stosowną ilością soli i pieprzu i rozcieńczamy rosołem, (gdy go nie mamy, wodą lub ekstraktem mięsnym) aż sos będzie płynnym, ale dość zawiesistym. W sos ten wrzucamy pokrajane na cienkie plasterki kartofle i dość długo, aż do użycia stawiamy na ciepłem miejscu, by dobrze sosem przeszły.
Ładne kartofle gotujemy razem z łupiną, następnie krajemy w cienkie plasterki i polewamy następującym sosem: jedna stołowa łyżka mąki rozpuszcza się i zrumienia w 2 stołowych łyżkach masła, następnie dodajemy tyle słodkiej śmietanki (albo na pół mleka, na pół śmietanki) póki się nie utworzy gęsty sos. Gdy przegotujemy go z szczyptą soli, odstawiamy od ognia i suto dodajemy drobno pokrajanej pietruszki.
Trzeba się trzymać następującego stosunku: 2 talerze ugotowanych w łupinach kartofli, 6 łutów masła, pól funta tartego parmezanu, albo szwajcarskiego sera, 4 jajka, kwartę mleka i soli podług życzenia. Kraje się ugotowane i obrane na gorąco kartofle w plasterki i kładzie się je w głęboką i poprzednio masłem wymazaną blaszaną formę, później następuje warstwa poprzednio podanej mieszaniny, następnie znowu warstwa kartofli i t. d. na przemian. Rozpala się umiarkowany ogień i pieczemy całą potrawę przez godzinę, a będzie smakować wyśmienicie.