czyć gęś kluskami z mąki różnego gatunku, zagniecionemi wodą lub mlekiem. Chcąc, żeby gęś miała dużą wątrobę (bardzo poszukiwany specyał do pasztecików) trzeba jej dawać w pierwszych dniach tuczenia co 48 godzin tyle antymonu, ile się na koniec noża zmieści, wmięszawszy go w kluskę; pieprz, sól i imbir podobna także wątrobę powiększają. Czystej wody nie powinno nigdy tuczącym się gęsiom brakować. Gruby piasek i sól powiększają im trawienie, węgiel drzewny na proch starty zapobiega zgniliźnie pokarmów. Gdyby gęś pokarm wepchany wyrzucała, co przy końcu tuczenia zdarzać się zwykło, trzeba jej po nakarmieniu kawałek chleba w gardziel wsadzać. Gdy gęś tuczona zaczyna dyszeć, trzeba ją zabić, gdyż tłuszcz mógłby ją zadusić.
Jeżeli gęsi młode mają być utuczone w trzech tygodniach, trzeba, aby siedziały ciasno, każda ile możności miała osobną przegrodę w miejscu ciemnem, gdyż nic tak nie wstrzymuje tuczenia, jak jasność miejsca i kiedy ptactwo tuczące się słyszy krzyk równych sobie zwierząt. W wolą (gardło) trzeba gęsiom napychać kluseczki, grubości i długości małego palca, zrobione z dwóch miarek śrutowanego jęczmienia, pół miarki pośledniej żytniej mąki, nieco soli, pieprzu, imbiru, zagniecione letnią wodą i ususzone w piecu. Przy karmieniu maczać je w wodzie i wsuwać do gardła, dziesięć naraz będzie dla jednej gęsi dostateczną ilością. Namacawszy na gardle, że pierwsze strawione, trzeba karmienie powtórzyć, ale obficie napoju dostarczać. W 3 tygodniach będzie gęś zupełnie utuczona, a wątroba jak talerz wielka.
U nas kaczki przy umiarkowanem powietrzu zaczynają się nieść na początku lutego, przy tęgich mrozach znacznie później. Ażeby wcześniej jaja znosiły, trzeba im zaraz po nowym roku obficie dawać żywności i chować je pod dachem. Niosą się powszechnie od marca do końca maja, a jeżeli im się nie dozwoli siedzieć, naniosą wiele jaj. Zwykle jedna kaczka składa do 30 jaj, z których przecież na początku zniesione