Ta strona została uwierzytelniona.
— 18 —
nął, gdyby nie to, że żona moja była wróżką i czarodziejką. Pochwyciła mnie już prawie tonącego i uniosła na poblizką wysepkę.
Dziękowałem Bogu za taką żonę i za ocalenie i opowiedziałem na jej prośbę całą historję z mymi braćmi, ich powrót żebraczy i moją pomoc.
Oburzona chciała jechać i pozbawić ich życia, ale uprosiłem ją, żeby tego nie czyniła.
Obiecała mi to, ale wkrótce przeniósłszy mnie do domu, znikła z przed moich oczu.
Odkopałem pieniądze i zacząłem handlować.
Razu pewnego, gdym wszedł do pokoju, ujrzałem swą żonę i dwa psy czarne, które przybiegły do mnie i od tej pory nie odstępowały ani na chwilę.
Zapytałem swej żony, coby to miało oznaczać, a ta mi odpowiedziała: