się z zarzutu zbrodni podpalenia; pod względem prawnym wynika z niej to, że podlegał staroście, gdyż ekspurgacya przeprowadzoną została przed sądem grodzkim.O. Balzer.
W tej pracy początkującego autora są niewątpliwe zalety. Jest sumienne zestawienie wiadomości źródłowych, trafne uporządkowanie przedmiotu, jasne przedstawienie rzeczy. Są też oczywiście i usterki, które z obowiązku wytknąć musimy. Autor powinien wystrzegać się stawiania apriorystycznych tez, które nie zawsze znajdują poparcie w źródłach, skutkiem czego uciekać się musi do sztucznych interpretacyi. Tak naprzykład twierdzi, że żadna czynność woźnego nie mogła być dokonaną bez specyalnego mandatu sędziego; gdy zaś w zapiskach sądowych znajdują się wiadomości, które zdania tego nie tylko nie popierają, ale owszem przeciwko niemu przemawiają, dodaje, że dotyczą one wypadków, w których zachodzi mandat domniemany. Praca naukowa powinna się jak najmniej uciekać do domniemań, któremi wygodnie wytłómaczyć można wszystko. Przepisy statutów Kazimierzowskich przez autora cytowane, dotyczą tylko pozywania, nie zaś w ogóle funkcyj woźnego, a częste wzmianki w zapiskach, że woźny działa ze zlecenia sędziego, nie dowodzą jeszcze, że to była reguła bez wyjątku. Nie zdaje się też, iżby tożsamość wyrazu officialis w art. 7 stat. wielkop. (według rozkładu Hubego) z zachodzącym w zapiskach kaliskich ministerialis principalis była dostatecznie udowodnioną. Wybór zapisek kaliskich, wydanych przez Dr. Ulanowskiego, za główną, jedyną niemal podstawę do pracy, mimo usprawiedliwień autora usprawiedliwić trudno; ważny i ciekawy ten zbiorek jest zanadto szczupłym i zanadto małą obejmuje przestrzeń czasu (zaledwie kilka lat), ażeby mógł służyć za podstawę do uogólniających wniosków i wyczerpującego przedstawienia rzeczy. Może lepiej było wstrzymać się z ogłoszeniem tej pracy, i nie rozdrabniając zbytnio rezultatów badań, wciągnąć je w zakres przygotowywanej na szersze rozmiary monografii o woźnych sądowych. Wstęp historyczny, oparty głównie na pracach Hubego, można było tutaj pominąć; w zapowiedzianej monografii należałoby wstęp ten opracować więcej szczegółowo, i starać się o ścisłe wyjaśnienie początku istoty urzędu woźnego, co wszystko w niniejszej rozprawie nie występuje jeszcze w jasnych kształtach.
Tych kilka uwag niechaj autor przyjmie z tą samą życzliwością, z jaką wypowiedziane zostały; sumienna jego praca domagała się tego, aby jej nie zbyć ogólnikową tylko wzmianką, ale podnosząc zalety, wskazać także usterki, zwłaszcza metodyczne, które zresztą z łatwością dadzą się z czasem usunąć, skoro autor badania swoje pogłębi i z przedmiotem jeszcze bliżej się zapozna.O. Balzer.