którego Europa wyobrazić sobie nie może stosunków publicznych ani prywatnych, jest w Ameryce równie rzadkie i równie pogardzane, jak kradzież lub sprzeniewierzenie.
Zastanówmy się nad zjawiskiem powszechnem od paru lat dziesiątków we wszystkich państwach cywilizowanych, bezpośrednio związanem z pracą zarobkową kobiety, z wyższem jej wykształceniem i samodzielnością. Jest niem obniżanie się liczby urodzeń i liczby dzieci, przypadających na rodzinę. Wiadomo, że odsetka urodzeń nie zależy od liczby małżeństw. Liczba małżeństw na 1000 mieszkańców może rosnąć, podczas kiedy jednocześnie obniża się stopa urodzeń.
W Belgji np. statystyka ruchu ludności, prowadzona systematycznie od lat wielu, wykazała, że na 10 tys. mieszkańców wypadało w 1830 r. 65 małżeństw i 323 urodzenia, a w 1913 r. małżeństw 81 i 224 urodzenia. Wyższy spadek urodzeń zauważono po miastach. W tejże Belgji liczba urodzeń po miastach spadła w ostatniem czterdziestoleciu przed wojną z 330 lub 320 do niecałych 200, a nawet 160 na każde 10 tys. mieszkańców. Niewątpliwie stoi to w związku z pracą zarobkową kobiet i z odmiennem stanowiskiem, jakie zajęły w społeczeństwie.
Ponieważ warunki bytu powolniej zmieniają się na wsi niż w mieście, liczba urodzeń, przypadająca na jedno małżeństwo nie uległa tu zmianom, nawet się podniosła. Tak samo w górnictwie. Natomiast we wszystkich innych zawodach bez wyjątku przypadało pod koniec ubiegłego stulecia mniej urodzeń na małżeństwo, niż w dziesięcioleciach poprzednich.
W zawodach umysłowych jak zdrowie, wychowanie, oświata, handel, a także w przemyśle poligraficznym, artystycznym, wykonywanym przez ludzi wyższej kultury, liczba urodzeń, małżeństw jest wyjątkowo niska, waha się od 2 — 3%. To samo zjawisko w spotęgowanej mierze wykazała ankieta, przeprowadzona w 1907 r. wśród urzędników we Francji.
We Francji kwestja powolnego przyrostu ludności wzbudza troskę od lat wielu. Kraj ten również ma znaczne odsetki zarobkowo pracujących kobiet (39% ogółu zarobkujących). Zauważyć jednak należy, że ani Belgja ani Francja nie przyznały praw politycznych kobietom a zatem t. zw. kwestje polityczne mniej niż gdzieindziej odciągały je od macierzyństwa.
Zmniejszająca się stopa urodzeń, to zn. liczba noworodków na 1000 mieszkańców lub 1000 kobiet w wieku płodności (między 15 a 45 rokiem) stanowi jedną z cech zasadniczych współczesnej cywilizacji, a jednocześnie groźbę, że może się ona załamać. Słynny historyk Momsen twierdzi, że stopniowy ubytek, a raczej brak przyrostu ludności — był główną przyczyną upadku Grecji i Rzymu. W niskiem zaludnieniu również upatruje Korzon przyczynę upadku Polski.
Ludność krajów cywilizowanych utrzymuje się dotąd w mierze, a nawet przyrasta, dzięki obniżającej się stale śmiertelności. Postępy
Strona:Kwestja kobieca a małżeństwo.djvu/10
Ta strona została uwierzytelniona.