że gotować także się nauczę nawet wówczas, gdy będę dobrą matematyczką.
— Bardzo możliwe, — odparła ciotka Jakóbina przezornie. — Przyznaję, że kobiety powinny być wykształcone. Moja córka także skończyła wyższą uczelnię, ale jednocześnie umie gotować. W tym wypadku ja byłam jej mentorem, nim jeszcze wstąpiła na uniwersytet.
W końcu marca dziewczęta otrzymały list od panny Patty Spofford, która pisała, że obydwie z panną Mar ją postanowiły pobyt swój w Europie przedłużyć jeszcze o rok.
— Możecie panie pozostać w Ustroniu Patty dłużej, — pisała. — Chciałyśmy z Marją wstąpić do Egiptu, aby obejrzeć tamtejsze cuda.
— Wyobraźcie sobie te dwie damy biegające po Egipcie. Jestem pewna, że nawet podczas oglądania piramid będą robiły swe nieodstępne pończochy, — śmiała się Priscilla.
— Najważniejsze to, że przez cały rok będziemy jeszcze mieszkały w Ustroniu Patty, — radowała się Stella. — Lękałam się najbardziej powrotu właścicielek. Co by się wtedy stało z naszem miłem gniazdkiem. Musiałybyśmy, jak małe pisklęta, wyemigrować w świat szeroki i osiąść znowu w którymś z pensjonatów.
— Trzeba iść trochę do parku, — rzekła nagle Iza, odkładając książki. — Przypuszczam, że w starości wspominać będę z przyjemnością, że po całym dniu pracy wyrwałam się na chwilowy spacer.
— Jak to rozumiesz? — zagadnęła Ania.
Strona:L. M. Montgomery - Ania na uniwersytecie.djvu/216
Ta strona została skorygowana.