czyny najpiękniejszem wspomnieniem z lat młodości.
Tymczasem oświadczyny Billyego Andrews były raczej śmieszne i niesmaczne. Ania mimowoli westchnęła głęboko, lecz zaraz po chwili roześmiała się serdecznie. Jakaś nielitościwa dłoń zerwała biały kwiatek z ogródka naiwności dziewczęcej. Czy to przykre uczucie w sercu pozostanie już aż do chwili, kiedy Ania zacznie patrzeć na życie bardziej bezpośrednio i prozaicznie?
Następny semestr redmondski minął tak samo szybko, jak pierwszy. Nawet zdaniem Izabelli „przeleciał, jak z bicza trzasnął“. Ania pamiętała jednak dokładnie wszystkie przejawy tego okresu — współzawodnictwo przy egzaminach, zawieranie nowych znajomości i przyjaźni, udział w rozmaitych towarzystwach, do których należała, nowe cele i nowe zainteresowania. Pilnie pracowała, pragnąc uzyskać stypendjum Thorburna. Gdyby jej się to udało, mogłaby na przyszły rok nie korzystać z pomocy Maryli, co sprawiłoby jej niezwykłą satysfakcję.
Również Gilbert ubiegał się o otrzymanie tego stypendjum, znajdował jednak zawsze chwilę wolnego czasu na odwiedziny swych przyjaciółek w pensjonacie przy ulicy św. Jana. Pomocny był Ani we wszystkich sprawach na uniwersytecie, choć Ania