Strona:L. M. Montgomery - Ania z Avonlea.djvu/233

Ta strona została uwierzytelniona.

— O, teraz lubię go już więcej — rzekł Tadzio, czyniąc jednocześnie spustoszenie w swoim puddingu. — Sam już jestem bardzo grzeczny, więc się nie martwię, że on jest trochę grzeczniejszy. Jeśli wytrzymam tak dłużej, to go dogonię i w grzeczności i potrafię tak daleko chodzić, jak on. Zresztą Jaś jest bardzo dobry dla wstępniaków. Nie pozwala dużym chłopakom wtrącać się do nas i uczy nas różnych gier.
— A jakim sposobem Jaś wpadł wczoraj do strumyka? — spytała Ania. — Spotkałam go na placu zabaw, tak ociekającego wodą, że natychmiast kazałam mu iść do domu zmienić ubranie. Nie zdążyłam nawet zapytać, co się stało?
— Ech, to był trochę wypadek — objaśniał Tadzio. — Głowę wsadził umyślnie, a reszta wpadła sama. Staliśmy wszyscy nad strumykiem i Priscilla Rogerson rozzłościła się o coś na Jasia — to niegodziwa dziewczyna, chociaż jest ładna — i powiedziała, że babka zawija mu na noc włosy w loczki. Jaś nie robiłby sobie nic z tej paplaniny, ale była przy tem właśnie Kasia Andrews i wybuchnęła śmiechem. Wtedy Jaś się zaczerwienił, bo chyba wiesz, że on się kocha w Kasi. Ciągle się z nią bawi, rwie dla niej kwiaty i nosi jej książki aż do domu. Więc zaczerwienił się jak burak i powiedział, że jego babcia nie robi nic takiego, a loki ma już od urodzenia. Położył się jak długi na piachu, a głowę wpakował w źródełko, ażeby im pokazać, że włosy się nie rozkręcą. Nie w to źródełko, z którego bierzemy wodę — uspokajał, zauważywszy oburzone spojrzenie Maryli, — w to małe, tam na dole. Ale brzeg jest strasznie śliski, i Jaś wpadł w wodę. To ci była bycza fontanna. O, przepraszam, Aniu, nie chciałem tego powiedzieć, samo mi się wyrwało. To była wspaniała fontanna. A wyglądał tak śmiesznie, kiedy wylazł mokry i zabłocony, że wszystkie dziewczynki śmiały się, jak szalone. Tylko Kasia miała smutną minę. Kasia jest bardzo ładna, ale ma nos jak kartofel.