Strona:L. M. Montgomery - Ania z Avonlea.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.

będę mówiła ...pani Linde powiedziałaby, że to moja specjalność. Nie wie ona jeszcze, czy pochwalać nasze przedsięwzięcie: przyklaskuje nam, kiedy sobie przypomni, że państwo Allan nas popierają, ale fakt, że pomysł Wiejskich Kół zrodził się w Stanach Zjednoczonych, jest kreską przeciwko nam. Pozostaje więc niezdecydowaną i dopiero powodzenie usprawiedliwi nas w jej oczach. Priscilla przygotowuje referat na pierwsze posiedzenie naszego Koła. Nie wątpię, że wypadnie świetnie, bo jej ciotka jest utalentowaną autorką, a zdolności te są przecież dziedziczne. Nigdy nie zapomnę dreszczu, jaki mnie przejął, gdym się dowiedziała, że Karolina Morgan jest ciotką Priscilli. Byłam oszołomiona faktem, że dziewczę, którego ciotka pisuje tak cudne utwory, jest moją przyjaciółką.
— Gdzie mieszka pani Morgan?
— W Toronto. Podobno ma ona latem odwiedzić naszą wyspę; Priscilla postara się przedstawić jej nasze kółko. Wydaje się to zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe — marzę jednak o tem zawsze przed zaśnięciem.
Zorganizowanie Koła Miłośników Avonlea stało się faktem dokonanym. Prezesem był Gilbert Blythe, wiceprezesem Alfred Wright, sekretarką Ania Shirley, a skarbniczką Diana Barry. Miłośnicy — jak ich ogólnie nazywano — mieli się zbierać raz na dwa tygodnie w mieszkaniu jednego z członków. Doskonale zdawali sobie sprawę z tego, iż nie uda im się wprowadzić wielu ulepszeń o tak późnej porze roku. Lecz mieli zamiar naszkicować plan letniej kampanji, tworzyć i omawiać projekty zmian, czytać artykuły, pisać referaty i, jak wyrażała się Ania, wogóle kształcić uczucia obywatelskie mieszkańców Avonlea.
Rozlegały się głosy nagany i, co Miłośnicy odczuwali dużo boleśniej, drwiny z ich działalności. Opowiadano, że Eligjusz Wright miał się wyrazić, iż odpowiedniejszą nazwą dla