Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/146

Ta strona została uwierzytelniona.

goś cudownego kamienia, który otrzymała od owej starej czarownicy Marji Creek. Należy podobno potrzeć brodawki owym kamieniem, a następnie podczas nowiu księżyca cisnąć go poza lewe ramię, a brodawki znikną bezpowrotnie... Oprócz tego nazwisko Karolka Slone wypisane było wraz z nazwiskiem Emilki White na ścianie w przedpokoju, i Emilka była strasznie zła o to. Boutler znowu narysował karykaturę pana Philipsa na tablicy, a pan Philips dał mu zato policzek; wtedy ojciec Sama przyszedł do szkoły i surowo zabronił nauczycielowi dotknąć się któregokolwiek z jego dzieci. Mattie Andrews ma nową czerwoną czapkę, a zadziera głowę, aż się słabo robi... A Lizi Wright nie mówi do Mami Wilson, dlatego, że starsza siostra Mam Wilson odbiła konkurenta, starającego się o rękę siostry Lizi Wright... Wszyscy koledzy i koleżanki tak tęsknią za tobą, Aniu, i pragną, abyś wróciła. Zaś Gilbert Blythe...
Lecz Ania nie chciała nic wiedzieć o Gilbercie Blythe. Zerwała się ze swego miejsca, mówiąc, że czas już, by spróbowały soku malinowego.
Ania przeszukała drugą półkę szafy śpiżarnianej, lecz nie znalazła tam butelki z sokiem. Szukając dokładniej, odnalazła ją wreszcie na najwyższej półce. Postawiwszy butelkę wraz ze szklanką na tacce, podała ją na stół.
— Proszę, pozwól, Djano — rzekła, zapraszając uprzejmie. — Co do mnie, nie mogłabym teraz nic wypić. Jestem tak bardzo nasycona temi wspaniałemi jabłkami.
Djana nalała sobie pełną szklankę soku, przyjrzała się z zachwytem jego pięknej czerwonej barwie i powoli zaczęła zapijać.
— Jakiż to pyszny sok malinowy, Aniu! — rzekła. — Nigdy nie przypuszczałam, że sok może być taki doskonały.
— Cieszy mnie bardzo, że ci smakuje. Pij, ile zechcesz. Muszę odejść na chwilę, by zajrzeć, co się dzieje z ogniem na kominie. Prowadzenie gospodarstwa nakłada ogromną odpowiedzialność na człowieka, wierzaj mi.
Kiedy Ania powróciła z kuchni, Djana zapijała drugą