Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.

przynajmniej tutaj dziecko. Kogokolwiekbądź weźmiemy, zawsze to bardzo sprawa niepewna. Lecz lżej mi będzie na duszy, spokojniej będę spała, mając w domu dziecko, rodem z Kanady — mówiłam.
I wreszcie postanowiliśmy prosić panią Spencer, aby gdy pojedzie po dziewczynkę dla siebie, wybrała dla nas chłopca. Właśnie w zeszłym tygodniu dowiedzieliśmy się, że wyjeżdża w tej sprawie i natychmiast przez służącego Roberta Spencera posłałam jej pozdrowienie z prośbą, aby się nam wystarała o ładnego, zdrowego dziesięcio lub jedenastoletniego chłopczyka. Uważamy, że to wiek najodpowiedniejszy; — chłopiec jest dość duży dla załatwiania drobnych sprawunków, a dość młody, by móc nim pokierować wedle naszej myśli. Znajdzie u nas ciepły rodzinny kąt i odpowiednią opiekę. Dziś właśnie otrzymaliśmy od pani Spencer depeszę — listonosz przyniósł ją, — że przyjeżdża pociągiem o pół do szóstej po południu. Dlatego to Mateusz pojechał na stację. Pani Spencer zostawi tam chłopca, bo sama jedzie dalej do Białych Piasków.
Pani Małgorzata dumna była z tego, że zawsze bez ogródek wypowiadała swe zdanie. Postanowiła uczynić to i obecnie, pomimo że nie odzyskała jeszcze swej zwykłej równowagi.
— Wiesz, Marylo, muszę ci wyznać otwarcie, że macie zamiar popełnić wielkie szaleństwo. Nie wiecie, co robicie! Wprowadzacie do waszego domu jakieś obce dziecko, stworzenie, o którem nic nie wiecie, którego charakteru najzupełniej nie znacie, nie macie pojęcia, jacy byli jego rodzice, ani też, czem ono będzie w przyszłości. Właśnie w zeszłym tygodniu czytałam w gazecie, że jakieś małżeństwo z naszyn stron przygarnęło do domu swego sierotę, chłopca z przytułku, a ten potwór podpalił ich dom — umyślnie, — i omal nie zginęli w ogniu. Słyszałam też o innym wypadku, że taki przygarnięty sierota wypijał im wszystkie jajka i nie mogli go od tego odzwyczaić. Gdybyś się była mnie spytała o radę — czegoś nie uczyniła,