Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/226

Ta strona została uwierzytelniona.

dnokrotnie musiałby staczać walkę z uczuciem lub obowiązkiem. W obecnych warunkach wolno mu było „psuć Anię“ — wedle wyrażenia Maryli — ile mu się podobało. Nie było w tem jednak nic tak bardzo szkodliwego. Nieco „uznania“ od czasu do czasu oddziaływa równie dodatnio jak „najrozumniejsza“ uwaga.