czyjeś serce. Czyż to nie romantyczne przyjmować udział w koncercie? O, będzie to dla mnie pamiętna chwila!
— A czy dialogi chłopców nie były świetne? — spytała Djana. — Gilbert Blythe był wprost niezrównany. Wiesz, Aniu, uważam, że ty zbyt surowo postępujesz z Gilbertem. Czekajże aż skończę. Kiedyś opuszczała estradę po dialogu elfów, jedna z róż, wplecionych w twoje włosy, wypadła. Widziałam, jak Gilbert podniósł ją i schował do kieszonki na piersiach. Oto widzisz! Przy twojem romantycznem usposobieniu taki fakt powinien ci się niezmiernie podobać.
— Obojętne są mi czyny tej osoby — odpowiedziała Ania wyniośle. — Myśli moje ani chwili nie są nią zajęte.
Tegoż wieczoru Mateusz i Maryla, którzy od lat dwudziestu nie byli na żadnym koncercie, zasiedli przed kominkiem, rozmawiając o doznanych wrażeniach. Ania udała się już na spoczynek.
— Wydaje mi się, że Ania wywiązała się ze swej roli znakomicie — rzekł Mateusz z dumą.
— Tak jest wistocie — przyznała Maryla. — Jest to utalentowana dziewczyna, Mateuszu. I ślicznie wyglądała, rzeczywiście! Byłam przeciwna całemu temu projektowi koncertu, lecz obecnie przyznaję, że nie było w tem nic nieodpowiedniego. Naprawdę byłam dziś wieczór dumna z Ani, chociaż nie powiedziałam jej tego.
— Ja również byłem dumny z Ani, lecz powiedziałem jej to, zanim poszła do swego pokoiku — rzekł Mateusz. — Będziemy musieli pomyśleć, co z nią dalej począć, Marylo. Przypuszczam, że szkoła Avonlei niezadługo przestanie jej wystarczać.
— Dość mamy czasu do pomyślenia o tem — odpowiedziała Maryla. — W marcu kończy ona dopiero lat trzynaście, chociaż dzisiejszego wieczoru zdawało mi się, że wyrosła na dużą dziewczynę. Pani Linde uszyła jej sukienkę cokolwiek za długą i dlatego Ania wydaje się wyższą. W naukach wykazuje dużo zdolności, i sądzę, że postąpimy naj-
Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/237
Ta strona została uwierzytelniona.