i raz po raz przeżywałam znowu nasz koncert. Podobne sprawy mają i tę dobrą stronę, że z przyjemnością powracamy do nich myślą.
Powoli jednak młodzież Avonlei przywykła do dawnych zajęć i spraw codziennych. Niewątpliwie koncert pozostawił pewne ślady. Luby Gillis i Emma White, które posprzeczały się z sobą o pierwsze miejsce na estradzie, nie siedziały już na jednej ławce, i obietnica przyjaźni na trzy lata została złamaną. Józia Pay i Julja Bell miały nie „mówić“ do siebie przez trzy miesiące, gdyż Józia Pay powiedziała Bessie Wright, że ukłon Julji Bell, gdy weszła na estradę deklamować, przypomniał jej ruch łebka kurczęcia; rozumie się, że Bessie powtórzyła to Julji. Żadne ze Slonów nie chciało mieć stosunków z Bellami, bo Bellowie oświadczyli, że Slonowie przyjmowali zbyt wielki udział w programie; natomiast Slonowie twierdzili, że Bellowie nie potrafili wykonać odpowiednio nawet i tej niewielkiej cząstki, jakiej się podjęli. Wreszcie Karolek Slone uderzył Mac Phersona, bo ten powiedział, że Ania Shirley od czasu swego występu zadziera nosa. To wystarczyło za powód, aby siostra jego Ella postanowiła „nie rozmawiać“ z Anią przez resztę zimy. Z wyjątkiem tych oto drobnych utarczek, praca w małem królestwie panny Stacy odbywała się ze zwykłą regularnością i spokojem.
Zima mijała. Była ona niezwykle łagodna, o tak małej ilości śniegu, że Ania z Djaną prawie codziennie udawały się do szkoły drogą poprzez Aleję Brzóz.
W dzień urodzin Ani dziewczynki szły lekkim krokiem, pomimo bezustannej paplaniny, patrząc i nasłuchując uważnie, gdyż panna Stacy zapowiedziała, że napiszą wypracowanie: „Przechadzka lasem w zimie“. Należało więc pilnie zwracać uwagę na wszystko.
— Pomyśl tylko, Djano, skończyłam dziś lat trzynaście — rzekła Ania z powagą. — Trudno mi uwierzyć, że jestem już pół dorosła. Kiedym się dziś rano zbudziła, wydawało mi się, iż wszystko musi być jakieś zupełnie inne.
Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/240
Ta strona została uwierzytelniona.