Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/255

Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz już po chwili odwróciła lusterko od ściany.
— Owszem, będę, będę się przeglądała. Niechaj to będzie karą za próżność. Ilekroć wejdę do mego pokoiku, przejrzę się, by zobaczyć, jak brzydką jestem. Nigdy nie sądziłam, że jestem próżna co do moich włosów, teraz jednak przekonałam się, że tak było, bo chociaż rude, były długie, niezmiernie gęste i wijące się. Przypuszczam, że w najbliższej przyszłości wydarzy się jaki wypadek i mojemu nosowi.
Ogolona głowa Ani wywołała duże zdumienie w szkole, lecz ku pewnemu uspokojeniu dziewczynki nikt się nie domyślił istotnej przyczyny tego faktu. Pozostała ona tajemnicą nawet dla Józi Pay, która nie omieszkała jednak oświadczyć Ani, że wygląda, jak pruwdziwe straszydło na wróble.
— Nic nie odrzekłam, kiedy mi to Józia powiedziała — zwierzała się tegoż wieczoru Ania Maryli, która po silnej migrenie leżała na kanapie. — Uważałam to za część kary, jaką powinnam cierpliwie znosić. Ciężko mi było usłyszeć, że jestem podobna do straszydła na wróble, i już-już miałam coś odrzec. Ale nie uczyniłam tego. Cisnęłam jej tylko pogardliwe spojrzenie, a potem wybaczyłam. Człowiek czuje się szlachetniejszym, gdy przebacza innym, czy nie? Mam zamiar w przyszłości wytężyć całą moją energję w celu uszlachetnienia się i nigdy nie usiłować stać się piękną. Bez wątpienia lepiej jest być dobrą! Wiem o tem! Lecz nieraz jakże trudno uczynić coś dobrego, nawet gdy wiemy, że obowiązkiem naszym jest tak postąpić. Z pewnością będę się starała zostać dobrą, taką jaką jest Maryla, pani Allan, panna Stacy, i wyrosnę wam na chlubę. Djana powiada, że kiedy włosy moje zaczną odrastać, powinnam opasać głowę czarną aksamitką z kokardką u boku. Pewna jest, że będzie mi bardzo do twarzy. Ale czy ja nie mówię zbyt wiele, Marylo? Może to źle wpływa na ból głowy?
— Lepiej mi jest teraz. Po południu strasznie mi