Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/256

Ta strona została uwierzytelniona.

głowa dokuczała. Te migreny stają się coraz cięższe. Będę musiała poradzić się lekarza. Co się tyczy twojej paplaniny, nie przeszkadza mi ona obecnie. Przywykłam do niej, Aniu — rzekła z uśmiechem Maryla.
Znaczyło to, że lubi jej się przysłuchiwać.