Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/298

Ta strona została uwierzytelniona.

inni zdadzą. Wiem dobrze, iż przed egzaminem będę tak wzruszona, że gotowam pogmatwać wszystko. Pragnęłabym posiadać nerwy Janki Andrews. Nic nie potrafi wyprowadzić jej z równowagi.
Ania westchnęła i, odrywając wzrok od czarów młodej wiosny, witającej świat błękitem nieba i lekkim powiewem wietrzyka, oraz zapachem młodych pąków, rozwijających się w ogrodzie, znowu zatopiła oczy w książce. Nadejdą i inne wiosny, lecz Ania była przekonana, że jeśli nie złoży chlubnie egzaminu do Seminarjum, nigdy już nie potrafi odpowiednio cieszyć się ich urokiem.