Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/306

Ta strona została uwierzytelniona.

i sień, i wpadła do pokoju, nie zapukawszy nawet z wielkiego wzruszenia.
— Aniu? zdałaś! — zawołała. — Zdałaś najlepiej! Ty i Gilbert, oboje... w jednym rzędzie... lecz twoje nazwisko jest pierwsze! Ach, jaka jestem dumna!
Djana cisnęła dziennik na stół, a sama padła na łóżko Ani, zadyszana, nie zdolna więcej mówić. Ania, przewróciwszy przedtem drżącemi dłońmi zapalniczkę i zużywszy z pół tuzina zapałek, potrafiła wreszcie zapalić lampę. Tak, zdała! Oto nazwisko jej wydrukowano na czele dwustu innych! Warto było żyć dla takiej chwili!
— Spisałaś się wspaniale, Aniu! — wybuchnęła nagle Djana, odzyskując mowę i siadając przy stole, gdy tymczasem Ania, zachwycona, z oczami błyszczącemi jak gwiazdy, nie wymówiła ani słowa. — Ojciec przywiózł ten dziennik ze stacji niespełna dziesięć minut temu... nadszedł on południowym pociągiem, a wiesz przecie, że będzie u nas dopiero jutro, wozem pocztowym... ale kiedy ujrzałam w nim listę przyjętych, chwyciłam go jak szalona i pobiegłam do was. Zdaliście wszyscy, wszyscy bez wyjątku! Mody Spurgeon i wszyscy, chociaż on warunkowo z historji. Janka i Ruby bardzo dobrze zdały, Karolek Slone także prawie narówni z niemi, Józia Pay prześlizgnęła się jakimś szczęśliwym trafem, ale przekonasz się, że będzie tak samo zadzierała nosa, jak i przedtem. Czy panna Stacy nie będzie zachwycona? Ach, Aniu, jakiego ty musisz doznawać uczucia, widząc twe nazwisko, wydrukowane na czele listy! Co za szczęście! Gdybym ja była na twojem miejscu, z pewnością oszalałabym z radości! I teraz nie potrafię się wcale uspokoić, gdy tymczasem ty jesteś spokojna i chłodna, jak wiosenny wieczór!
— Jestem olśniona! — rzekła Ania. — Chciałabym powiedzieć sto rzeczy, lecz nie znajduję wyrazów. Nigdy nie marzyłam o takiem szczęściu... owszem raz! Jeden, jeden raz przemknęła mi przez głowę myśl: „Gdybym też została pierwszą?“ Ale odrzuciłam ją w mgnieniu oka, bo jakże