Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/309

Ta strona została uwierzytelniona.

szych rojeń Ani; nie było ani pluszowego dywanu o ponsowych różach, ani edwabnych ponsowych kotar u drzwi; lecz wraz z wiekiem przycichły te nierozumne sny i prawdopodobnie dziewczę nie żałowało tego. Podłogę pokrywała ładna korkowa mata, zaś u wysokiego okna spuszczały się, przyćmiewając światło, blado-zielonawe muślinowe firanki, kołysane w tej chwili lekkim powiewem wiatru. Ściany nie były zawieszone złotem i srebrem haftowanemi makatami, lecz obite bardzo gustowną tapetą w blado-różowe kwiaty jabłoni i przybrane kilku artystycznie wykonanemi malowidłami, ofiarowanemi Ani przez panią Allan. Honorowe miejsce w pokoju zajmowała fotografja panny Stacy, przed którą Ania stale ustawiała świeże kwiaty.
Tego wieczoru wiązanka białych lilij roznosiła zapach po pokoju. Nie było w nim także „mahoniowych mebli,“ natomiast znajdowała się biała szafka, zapełniona książkami, bujacz wyplatany z wygodną poduszką, tualetka przystrojona białym muślinem, stare lustro w złoconej ramie z pulchnemi amorkami i kiściami winogron, wymalowanemi na łukowatym szczycie, dawniej ozdoba bawialni Cutbertów, i niskie białe łóżko.
Ania ubierała się na koncert w Kasynie na Białych Piaskach. Goście kąpielowi urządzali go na korzyść szpitala w Charlottetown i postarali się o współudział wszystkich talentów amatorskich z okolicy. Berta Sampson i Pearl Clay z Białych Piasków zostali uproszeni o zaśpiewanie duetu; Milton Clark z Newbridge miał zagrać solo skrzypcowe; Winnie Blair z Carmody przyrzekła zaśpiewać jakąś sławną balladę szkocką, a Laura Spencer ze Spencervale i Ania Shirley z Avonlei miały deklamować.
Była to, mówiąc tak, jak się w swoim czasie Ania wyrażała, „epoka w jej życiu“, i nic dziwnego, że dziewczę było niezwykle podniecone. Mateusz nie posiadał się z zachwytu nad zaszczytem, jakiego dostąpiła jego Ania, a i Maryla podzielała jego radość, pomimo że umarłaby raczej, niż przyznała się do aprobowania tego, co, jak twierdziła