Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/310

Ta strona została uwierzytelniona.

głośno, nieodpowiedniem było dla młodzieży. Zabawa w Kasynie bez towarzyszenia jakiejkolwiek starszej osoby. Co za nowoczesne pomysły!
Ania i Djana przyrzekły pojechać z Janką Andrews i jej bratem Billy w ich czteroosobym kabrjolecie. Wiele dziewcząt i młodych ludzi z Avonlei wybierało się tam również. Spodziewano się też licznych gości z miasta, a po koncercie biorący w nim udział mieli być podejmowani wspólną wieczerzą.
— Czy naprawdę wydaje ci się, że moja muślinowa suknia będzie najodpowiedniejsza? — pytała Ania niespokojnie. — Nie sądzę, by była równie ładna jak niebieska w kwiatki... a bez wątpienia jest mniej modna.
— Ale jest ci w niej bardziej do twarzy — zapewniała Djana. — Jest taka lekka, powiewna i układa się tak miękko. Muślin niebieski jest sztywny i wyglądasz w nim „jak ustrojona“. Zaś w białej zdaje się, że stanowisz z nią jedną całość.
Ania westchnęła i zgodziła się na ten wybór. Djana zaczynała zdobywać sobie uznanie, jako wyrocznia co do gustu w sprawach stroju, i rady jej w takich wypadkach były bardzo cenione. Sama też wyglądała tego wieczoru niezwykle ładnie w sukience koloru czerwonej dzikiej róży, której to barwy Ania musiała się raz na zawsze wyrzec. Wobec tego jednak, że Djana nie należała do występujących w koncercie, obojętnym jej był jej własny strój. Natomiast wszelkie swe wysiłki poświęcała Ani, która powinna była także i dla honoru Avonlei być ubrana, uczesana i przystrojona z gustem królowej.
— Wyciągnij trochę więcej tę falbankę... ot tak! Pozwól, zawiążę ci szarfę! A teraz pantofle! Zaplotę ci włosy w dwa grube warkocze i w połowie zawiążę wielkiemi białemi kokardami... Nie ściągaj tego jednego loczka na czoło... niechaj będzie przedział. Zbyteczna jest wszelka sztuka, bo w tych włosach jest ci do twarzy, Aniu. Pani Allan twierdzi, że gdy masz włosy rozdzielone, wyglądasz jak Ma-