Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/350

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XIX.

Zmiana planów.

Nazajutrz Maryla pojechała do miasta, gdzie spędziła cały dzień. Ania odprowadziła Djanę do domu, a wróciwszy, zastała Marylę w kuchni, siedzącą przy stole, z głową wspartą na rękach. Przygnębienie, malujące się na jej twarzy, przeszyło lodem serce Ani. Nigdy dotąd nie widywała Maryli tak złamanej.
— Czy Maryla jest bardzo zmęczona? — spytała.
— Tak... nie... nie wiem doprawdy — odpowiedziała bezdźwięcznie zapytana, spoglądając ku dziewczęciu. — Zapewne, że jestem trochę zmęczona, lecz nie o tem myślałam.
— Czy Maryla radziła się okulisty? I cóż on powiedział? — Spytała Ania niespokojnie.
— Owszem, byłam u niego. Zbadał mój wzrok i powiedział, że jeśli wyrzeknę się najzupełniej szycia i czytania, oraz wszelkiej pracy, nadwyrężającej oczy, jeśli postaram się nie płakać i używać będę poleconych mi przez niego szkieł, wtedy ma nadzieję, że nie zajdzie pogorszenie i wyleczę się z bólów głowy. Jeśli zaś nie posłucham go, za pół roku bezwarunkowo stracę wzrok. Będę niewidoma! Aniu, pomyśl, jakie to straszne!