Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/244

Ta strona została przepisana.

chnęła się Fela, — bo krzyk twój słyszałyśmy w naszym pokoju.
— Strasznie nie lubię, jak mi się śni, że mnie ktoś goni, bo wówczas nigdy nie mogę uciekać, — odezwała się Sara Ray drżąc z przerażenia. — Stoję wtedy na miejscu, jakbym wrosła w ziemię, wiem, że mi grozi niebezpieczeństwo, a nie mogę się ruszyć. Jak się taką rzecz opisze, to wcale nie wygląda tak groźnie, ale najgorzej jest takie coś przeżywać. Mam nadzieję, że Peg Bowen nigdy mi się nie przyśni, bo chybabym we śnie umarła ze strachu.
— Ciekawe, coby Peg Bowen zrobiła człowiekowi, gdyby go naprawdę schwytała, — zastanawiał się Dan.

Szkic przedstawiający starą kobietę w chuście na głowie, chwytającą za ucho przerażonego, uciekającego chłopca

— Peg Bowen wcale nie potrzebuje nikogo chwytać, żeby mu wyrządzić jakąś krzywdę, — odparł wymijająco Piotrek. — Wystarczy żeby spojrzała na człowieka, a nie daj Boże, żeby ją ktoś miał obrazić.