Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/248

Ta strona została przepisana.

Jane nie pozwoliłaby mi takiego snu dziewczynkom opowiedzieć. Nie chciałbym Fel... żadnej z nich urazić...
I Piotrek nigdy tego snu nie opowiedział, ani też nie zanotował go w swoim zeszycie. Natomiast pod datą piętnastego września napisał następujące dwa zdania:
„Tej nocy miałem sen. Ponieważ ten sen nie był przyzwoity, więc go nie zapisuję“.
Dziewczynki widziały tę wzmiankę, lecz wiedzione intuicją, nie usiłowały nawet zgłębić tej tajemnicy. Słusznie Piotrek powiedział, że nasze dziewczynki, to „damy“ w najlepszem i najprawdziwszem znaczeniu tego słowa. Były wprawdzie wesołe i swawolne, gotowe do każdej psoty, posiadające wszystkie wady i zalety swego wieku, lecz żadna niedelikatna myśl, żadne wulgarne słowo nie mogło być wypowiedziane w ich obecności. Gdyby któryś z chłopców pozwolił sobie na coś podobnego, blada twarz Celinki spłonęłaby rumieńcem zawstydzenia, złociste loki Feli zostałyby odrzucone wtył z godnością, a wspaniałe oczy Historynki zapałałyby takim gniewem, że napewno wytworzyłaby się sytuacja bardzo nieprzyjemna.
Dan któregoś dnia głośno zaklął. Wuj Alec zbił go za to — zresztą po raz pierwszy w życiu w ten sposób ukarał któreś ze swoich dzieci. A wszystko to stało się tylko dlatego, że Celinka przez całą noc płakała, że Dan pójdzie do piekła. Następnego dnia Dan przyrzekł Celince, że nigdy już kląć nie będzie i oczywiście dotrzymał słowa.
Całkiem nieoczekiwanie dla nas wszystkich Historynka i Piotrek zaczęli się wysuwać na pierwszy plan pod względem swych niesamowitych snów. Sny ich nagle stały się tak okropne, przerażające i obrazowe, że trudno nam było uwierzyć, że nie są zmyślone. Lecz Historynka była osobą honorową, a Piotrek od najwcześniejszych swych lat kroczył zawsze prawą drogą, którą mu wskazała nieboszcz-