wad, ale w gruncie rzeczy jest bardzo porządnym chłopcem. Ojciec jego jest leniwy, lecz matki o lenistwo posądzić nie można, a Piotrek pracowitość odziedziczył po niej.
— Wuj Roger powiada, że ojciec Piotrka też właściwie nie był leniwy, — wtrąciła Historynka. — Całe jego nieszczęście, że lubił zawsze coś innego robić, byleby nie pracować.
— Ciekawa jestem, czy on kiedyś wróci do rodziny, — wyszeptała Celinka. — Pomyślcie tylko, jakby to było strasznie, gdyby nasz ojciec tak nas kiedyś opuścił!
— Nasz ojciec jest Kingiem, — zawołała Fela z dumą, — a ojciec Piotrka nazywa się tylko Craig. Żaden członek naszej rodziny nie umiałby się w ten sposób zachować.
— A powiadają przecież, że w każdej rodzinie od czasu do czasu znajdzie się jakaś parszywa owca, — uśmiechnęła się Historynka.
— W naszej rodzinie parszywych owiec niema, — zapewniła ją Celinka.
— Dlaczego potulne owce więcej jedzą od parszywych? — zapytał Feliks.
— Czy to jest zagadka? — pragnęła się dowiedzieć Celinka. — Jeżeli tak, to wcale nie będę się starała odgadywać. Jeszcze nigdy w życiu nie rozwiązałam żadnej zagadki.
— To wcale nie jest zagadka, — odpowiedział Feliks. — Tak jest w rzeczywistości. Potulne owce jedzą więcej z zupełnie prostego powodu.
Przestaliśmy zrywać jabłka, usiedliśmy na trawie i wszyscy z wyjątkiem Dana, który rzadko kiedy lubił się trudzić, poczęliśmy się zastanawiać nad rozwiązaniem trudnego zagadnienia. Roztrząsaliśmy długo tę kwestję, lecz nie mogąc znaleźć odpowiedzi, postanowiliśmy skapitulować.
Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/318
Ta strona została przepisana.