Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/32

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ III
LEGENDY STAREGO SADU

Poza parkanem trawa zaczynała się dopiero zielenić, lecz tutaj pod osłoną gałęzi jodeł, tworzyła już piękny aksamitny kobierzec. Pąki na drzwiach były dość duże, wyłaniając się powoli z szarawych łupinek kory, a fiołki znaczyły się jaskrawą plamą u podnóża „Kamiennego Pulpitu“.
— Wszystko jest takie jak ojciec opowiadał, — zauważył Feliks z radosnem westchnieniem. — Tam jest nawet źródełko, osłonięte chińskim dachem.
Pośpieszyliśmy w tę stronę, depcząc świeże listki mięty, które już powschodziły. Źródło było głębokie, otoczone ścianką z nieociosanych kamieni. Ponad źródełkiem dziwaczny daszek w kształcie pagody, zbudowany przez wuja Stefana po powrocie jego z Chin, obrośnięty był bezlistnem jeszcze winem.
— Ślicznie jest, jak liście wina zwisają nadół, niby długie festony — odezwała się Historynka. — Ptaki wiją w tych liściach gniazda. Podczas każdego lata przylatuje tu kilka dzikich kanarków, a między kamieniami otaczającemi źródełko wyrasta świeży mech. Woda jest w tem źródełku doskonała. Wuj Edward w któremś ze swych kazań, mówił o źródełku Betleemskiem, z którego żołnierze Dawida czerpali wodę, i zaznaczył, że tamto źródełko zupełnie podobne było do tego w naszym sadzie; opowia-