Aleję tę tworzyły dwa rzędy drzew jabłoni, biegnące w stronę zachodniej części sadu. Wuj Stefan był pierwszym synem Abrahama i Elżbiety Kingów. Nie przyniósł z sobą na świat tego przywiązania do lasów i pol, jakie posiadał dziadek. Babcia King była Wardówną i wuj Stefan odziedziczył po niej owe niezaspokojone pragnienie morskich podróży. Musiał pojechać na morze, mimo błagań i łez zrozpaczonej matki i właśnie wrócił z takiej morskiej podróży, aby jedną aleję w sadzie wysodzić drzewami, które przywiózł z obcych krajów.
Potem odjechał znowu i o okręcie, którym odpłynął, nikt już więcej nie słyszał. Pierwsze siwe włosy ukazały się na głowie babci podczas tych długich miesięcy oczekiwania. Później po raz pierwszy rodzinny sad usłyszał płacz kobiecy, płacz płynący prosto z matczynego serca.
— Gdy kwiaty opadną, przyjemnie tu jest spacerować — opowiadała nam Historynka. — Tak, jak w śnie o zaczarowanej krainie spaceruje się po królewskim pałacu. Jabłka są wyśmienite, a zimą jest tu wymarzone miejsce do ślizgawki.
Z Alei zboczyliśmy do „Kamiennego Pulpitu“ — potężnego szarego kolosa, wysokości przeciętnego wzrostu człowieka, który się znajdował w południowej części sadu. Był równy i gładki na froncie, lecz opadał w kształcie naturalnym stopni od tyłu, a w samym środku miał obszerny występ, na którym z łatwością można było stanąć. Odgrywał on ważną rolę w zabawach naszych wujów i ciotek, wyobrażając warowny zamek, indjańską zasadzkę, tron, katedrę, to znów estradę koncertową, wszystko zależnie od okoliczności. Wuj Edward w ósmym roku życia wygłosił swoje pierwsze kazanie na tym starym kolosie, a ciotka Julja, której głos zachwycał teraz tysiące słucha-
Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/35
Ta strona została przepisana.