Strona:La Rochefoucauld-Maksymy i rozważania moralne.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.
7

poufnie. Jestem osobliwie wierny słowu; nie chybiam mu nigdy, jakiejbądź wagi byłaby rzecz, którą przyrzekłem; tego strzegłem z niezmierną pilnością całe życie. Jestem bardzo dworny dla kobiet i nie sądzę, abym kiedy rzekł coś takiego, coby im mogło sprawić przykrość. Towarzystwo rozumnych kobiet wolę niż męskie; jest w niem niejaka słodycz, której my nie mamy; zdaje mi się pozatem, że wyrażają się jaśniej i wdzięczniej. Do miłostek byłem nieco skłonny niegdyś; obecnie — mimo iż w pełni lat — już nie. Wyrzekłem się galanterji, i dziw mi jedynie, że jest jeszcze tylu godnych ludzi, którzy się nią bawią. Cenię wysoko wielkie uczucia; znamionują one wielkość duszy, i mimo że wzruszenia te są nieco przeciwne surowemu rozsądkowi, godzą się pozatem tak dobrze z najdrażliwszą cnotą, iż nie sądzę, aby słusznem było je potępiać. Znam wszystko, co jest delikatnego i silnego w głębokiej miłości, i jeżelibym kiedy pokochał, to z pewnością w ten sposób; ale, sądząc z mego usposobienia, nie przypuszczam, aby ta świadomość przeszła kiedy z głowy do serca.