Strona:La Rochefoucauld-Maksymy i rozważania moralne.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.
261.[1]

Wychowanie dawane zazwyczaj młodzieży jest to druga miłość własna, którą się jej wszczepia.

262.

Niema namiętności, w którejby samolubstwo władało tak potężnie jak w miłości: zawsze skłonniejsi jesteśmy poświęcić spokój kochanej osoby, niż postradać własny.

263.

To, co nazywamy hojnością, jest najczęściej jedynie ambicją dawania, którą przekładamy nad to co dajemy.

264.

Litość jest często odczuciem własnych cierpień w cierpieniu drugiego; jest to bystre przewidywanie nieszczęść, w które możemy popaść. Użyczamy pomocy innym, aby sobie zapewnić ich pomoc w podobnych okolicznościach; przysługi, które im oddajemy, są, biorąc ściśle, dobrem, które świadczymy zgóry sami sobie.

265.[2]

Ograniczenie rodzi upór; niełatwo wierzymy w to, co jest poza naszym widnokręgiem.

266.[3]

Omyłką jest mniemać, że jedynie gwałtowne namiętności, jak ambicja i miłość, mogą święcić tryumf nad innemi. Lenistwo, mimo że tak mdłe, często staje się ich panem; wciska się we wszystkie zamiary i czynności; niweczy i strawia nieznacznie namiętności i cnoty.

  1. W jednym z warjantów zamiast miłość własna jest: duma.
  2. Porówn. Maks. 337, 357, 375 i 623.
  3. Z okazji tej maksymy, pani de Sablé pisze do księżnej de Schomberg: „Autor znalazł w sobie samym tę maksymę o lenistwie, nie było bowiem w świecie lenistwa większego niż jego własne, i sądzę, że jego nieużytość płynie zarówno z lenistwa jak z intencji. To lenistwo nigdy nie pozwoliło mu zrobić najmniejszej rzeczy dla kogoś drugiego, a sądzę, że przy swoich wielkich pragnieniach i wielkich nadziejach bywa często leniwy i dla samego siebie“.