Strona:La Rochefoucauld-Maksymy i rozważania moralne.djvu/74

Ta strona została uwierzytelniona.
292.

Można rzec o charakterach ludzkich, jak o większości budowli, że mają rozmaite strony; jedne miłe a drugie niemiłe.

293.[1]

Umiarkowanie nie może się chlubić, że zwalcza ambicję i pokonywa ją: nie spotykają się z sobą. Umiarkowanie jest to ospałość i lenistwo duszy, jak ambicja jest jej energją i zapałem.

294.

Lubimy zawsze tych, którzy nas podziwiają, a niezawsze tych, których my podziwiamy.

295.[2]

Dalecy jesteśmy od tego abyśmy znali wszystkie nasze chęci.

296.

Trudno jest kochać tych, których nie cenimy; ale nie mniej trudno kochać tych, których cenimy o wiele wyżej od siebie.

297.[3]

Soki naszego ciała posiadają swój zwykły i prawidłowy obieg, który porusza i kieruje nieznacznie naszą wolą; płyną społem i sprawują kolejno nad nami tajemną władzę, tak iż mają znaczny udział we wszystkich naszych czynnościach, mimo że bez naszej wiedzy.

298.

Wdzięczność bywa u ludzi jedynie tajemną chęcią doznania większych dobrodziejstw.

  1. „Lubię szaleństwo, ale w miarę...” — mawiał pewien rozsądny człowiek.
  2. Jedna z tych maksym, dość zresztą licznych w zbiorku, które świadczą, iż La Rochefoucauld zdawał sobie sprawę z tajemnicy tkwiącej poza znanemi nam pobudkami czynów i umykającej się racjonalnemu wykładowi mechanizmu naszych czynności. Jest to owa sfera „podświadomości”, która w dzisiejszej psychologji tak wielką odgrywa rolę.
  3. Również bardzo nowoczesne spojrzenie.