Strona:Lafcadio Hearn - Czerwony ślub i inne opowiadania.djvu/117

Ta strona została uwierzytelniona.

Po zachodzie słońca Dajgen-Oszo przybył do tego domu i znalazł pokój przygotowany dla siebie. Siedział w nim sam, czytając sutry i nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego aż do Godziny Szczurów[1]. A wówczas postać O-Sono nagle zarysowała się na tle tansu. Jej twarz miała skupiony wyraz, a jej oczy utkwione były w tansu.
Kapłan wygłosił święte zaklęcia, przepisane w takich wypadkach, a potem, tytułując postać O-Sono imieniem Kajmio[2], oświadczył:
— Przyszedłem tu, aby ci pomóc. Może być, iż w tej komodzie jest coś, co ci daje słuszny powód do zaniepokojenia. Czy mogę to znaleźć dla ciebie?
Cień zdawał się lekkiem skinieniem głowy dawać mu pozwolenie. Wobec tego kapłan, powstawszy, odsunął najwyższą szufladę. Była pusta. Stopniowo otwierał drugą, trzecią, czwartą szufladę, starannie szukał poza niemi i pod niemi, przetrząsał całe wnętrze komody. I nie znalazł nic. A postać wciąż tkwiła nad nim baczna, jak przedtem.
— Czego ona może chcieć? — pomyślał kapłan.
Naraz przyszło mu na myśl, że pod papierem, którym wyścielono szuflady, może być coś ukrytego. Odsunął papier w pierwszej szufladzie — nic, w drugiej, trzeciej szufladzie — to samo, ale pod papierem najniższej szuflady znalazł list.
— Czy to cię niepokoi? — zapytał.
Cień kobiecy zwrócił się ku niemu — ze wzrokiem, wciąż utkwionym w list.

— Czy mam go spalić za ciebie? — zapytał.

  1. Godzina Szczurów [Ne-no-koku], zgodnie ze starym sposobem japońskiego liczenia czasu, odpowiadała pierwszej godzinie w nocy. Obejmowała właściwie czas pomiędzy naszą północą a godziną drugą w nocy, albowiem dawna jedna godzina japońska, równała się naszym dwum.
  2. Imię pośmiertne.