Strona:Lafcadio Hearn - Czerwony ślub i inne opowiadania.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

Mijahara znalazł żonę, która potrafi zrobić go bogatym. Jako macocha nie była dokuczliwą nawet po urodzeniu pierwszego syna. Nie zaniedbywała O-Joszi i regularnie posyłała ją do szkoły.
Dzieci chodziły jeszcze do szkoły, gdy raptownie stała się rzecz dawno wprawdzie spodziewana, lecz dziwna. Nigdy niewidziani, wysocy ludzie z czerwonemi włosami i brodami — cudzoziemcy z Zachodu — wkroczyli do doliny z wielką liczbą japońskich robotników i zaczęli budować linję kolejową. Biegła ona u podnóża łańcucha niskich wzgórz poza polami ryżowemi i gajem morwowym za wsią. W miejscu, gdzie tor kolejowy przecinał starą drogę, prowadzącą do świątyni Kwannon, wybudowano małą stacyjkę a na wielkiej białej tablicy, umieszczonej nad peronem, chińskiemi charakterami wymalowano nazwę wsi. Następnie zbudowano równoległą do toru kolejowego linję telegraficzną — a wreszcie pojawiły się pociągi. Biegły, gwizdały, zatrzymywały się, znów biegły naprzód — że posążki Buddów na starym cmentarzu ledwo się trzymały na swych cokołach.
Dzieci ze zdumieniem przyglądały się dziwnej, równej drodze, z jej podwójnemi, żelaznemi świecącemi szynami, lecącemi ku północy i na południe i ginącemi w tajemniczej dali. Przerażenie ogarniało je na widok ryczących, gwiżdżących i dymiących pociągów, podobnych do niosących burze smoków a lecących z takim hukiem, że aż ziemia drżała. Po strachu nastąpiła ciekawość i zainteresowanie — zainteresowanie, które wzrosło jeszcze, gdy jeden z ich nauczycieli narysował im na tablicy maszynę i pokazał im jej części składowe, wytłumaczył im jeszcze bardziej zdumiewające funkcjonowanie telegrafu i wyłożył im, jak to teraz stolica zachodnia i święte miasto Kioto są ze sobą połączone linją kolejową i telegraficzną, tak że podróż z jednego miasta do drugiego