Strona:Lafcadio Hearn - Czerwony ślub i inne opowiadania.djvu/176

Ta strona została uwierzytelniona.

chem odpowiedziała mu, że jest wolna. Wtedy ona znów ze swojej strony zapytała, czy Minokiczi jest żonaty i czy ma zamiar się żenić. On zaś odpowiedział jej, że, choć utrzymuje tylko dawno owdowiałą matkę, o przyjęciu do domu „szanownej synowej“ nic jeszcze nie mówiono, ponieważ on jest bardzo młody. Po tych zwierzeniach, szli przez długi czas w milczeniu.
Zanim dotarli do wsi, nadzwyczaj się polubili, a Minokiczi poprosił O-Juki, aby chwilę w jego domu odpoczęła. Po pewnem wahaniu, udała się za nim; jego matka przyjęła ją uprzejmie i przyrządziła dla niej ciepłą wieczerzę. O-Juki zachowywała się tak grzecznie, że matka Minokiczi rozkochała się w niej nagle i namówiła ją, aby swą podróż do Jedo odłożyła. Naturalne zakończenie tego wszystkiego było, że O-Juki wogóle nigdy nie zobaczyła Jedo, lecz została w domu Minokiczi, jako „szanowna synowa“.
O-Juki była bardzo dobrą synową. Kiedy matka Minokiczi, w jakie pięć lat potem, umarła, ostatnie jej, pełne miłości i pochwały, słowa, zwrócone były do synowej. Prócz tego, O-Juki obdarzyła Minokiczi dziesięciorgiem dzieci, chłopców i dziewcząt, dzieci ładnych i bardzo jasnej cery. Okoliczni mieszkańcy uważali O-Juki za osobę poniekąd niesamowitą ze względu na jej odmienną naturę. Naprzykład: wieśniaczki starzeją się przeważnie bardzo wcześnie, zaś O-Juki, mimo, iż była matką dziesięciorga dzieci, wyglądała tak młodo i świeżo, jak tego dnia, gdy przybyła do wsi.
Pewnego wieczoru, kiedy dzieci poszły już spać, O-Juki siedziała, szyjąc przy świetle lampy. Minokiczi, który się jej przyglądał, odezwał się naraz:
— Kiedy cię tak tu widzę szyjącą, z tą oświetloną twarzą, myślę o dziwnem zdarzeniu, jakie zaszło, jak miałem lat osiemnaście. Widziałem wówczas ko-