Strona:Lafcadio Hearn - Czerwony ślub i inne opowiadania.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

żył O-Joszi, która mu się spodobała, wobec czego zawezwał do siebie nakodo i polecił mu wywiedzieć się wszystkiego o niej i o jej rodzinnych stosunkach.
Bardzo nielubiany przez wieśniaków a nawet przez swych najbliższych sąsiadów we wsi był ten O-Kazaki Jaicziro. Starszy już człowiek, otyły, gburowaty, o twardych rysach twarzy, krzykliwy, zachowywał się szorstko, niegrzecznie. Mówiono, że jest złośliwy. Wiedziano, iż z powodzeniem spekulował na ryżu podczas pewnego okresu głodu, co wieśniacy uważają za zbrodnię, której nigdy nie wybaczają. Nie pochodził z tych stron i nie miał tu żadnych krewnych. Osiemnaście lat temu przybył tu z któregoś z zachodnich dystryktów wraz z żoną i dzieckiem. Żona jego od dwóch lat już nie żyła, zaś jedyny syn, podobno bardzo źle traktowany, zniknął nagle i nikt nie wiedział, co się z nim stało. Krążyły też o nim i inne, wcale niepochlebne, historje. Między innemi opowiadano sobie, że w jego rodzinnej, zachodniej prowincji rozwścieczony tłum splądrował jego dom i magazyny, a sam O-Kazaki musiał życie ratować ucieczką. Druga plotka głosiła, iż w dzień ślubu musiał wydać bankiet dla boga Dżizo.
W niektórych prowincjach dotychczas jeszcze panuje zwyczaj urządzania — z okazji ślubu niepopularnego farmera — bankietu dla boga Dżizo.

Banda nieokrzesanych parobków przemocą wdziera się do domu, niosąc kamienną figurę bóstwa, pożyczoną z gościńca lub z któregoś z sąsiednich cmentarzy. Za nimi wali zbitym tłumem cała gmina. Figurę ustawia się na środku świetlicy, poczem nieproszeni goście domagają się natychmiastowych obfitych ofiar w żywności i saké[1]. Stanowi to, oczywiście,

  1. Saké — wódka z prosa, zresztą słaba, ulubiona w Japonji i podawana przeważnie na gorąco. W znaczeniu japońskiem jest to „wino“.