Strona:Lafcadio Hearn - Czerwony ślub i inne opowiadania.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.

cia, łatwą do usunięcia każdej pożądanej chwili — a na razie można się było nią posługiwać. Fakt, iż O−Kazaki dowiedziałby się o przystojnym, młodym rywalu, mógł tylko korzystnie wpłynąć na przyśpieszenie pożądanych postanowień.
Dla tych to przyczyn stało się, że, kiedy ojciec Taro, pierwszy w imieniu syna, poprosił o rękę O-Joszi, ani mu nie odmówiono, ani oświadczyn ostatecznie nie odrzucono. Jedyną rzeczą, jaką bezpośrednio przeciw związkowi wysunięto, była uwaga, iż O-Joszi była o cały rok starsza od Taro, i że takie małżeństwo nie zgadzałoby się z przyjętemi zwyczajami — co było zupełnie słuszne. Był to jednakże zarzut bardzo słaby i wysunięty naprzód właśnie dzięki swej wątłości.
Równocześnie zaś pierwsze kroki O-Kazakiego potraktowano tak, aby mu dać do poznania, że się w jego szczerość nie wierzy. Małżonkowie Mijahara udawali, że zupełnie nie wiedzą o co swatowi idzie. Byli głusi nawet na najprostsze wyjaśnienia, dopóki O-Kazaki nie wpadł na myśl wystylizowania czegoś, co uważał za ponętną propozycję. Wówczas stary Mijahara oświadczył, że odda rzecz do rozpatrzenia żonie i zgodzi się na jej decyzję.
O-Tama objawiła swą decyzję, odrzucając natychmiast propozycję z wszelkiemi pozorami wzgardliwego zdumienia. Mówiła mnóstwo nieprzyjemnych rzeczy. Był raz pono człowiek, który chciał zdobyć piękną żonę za bardzo niską cenę. Wreszcie znalazł piękną kobietę, która twierdziła, że nie jada więcej jak dwa ziarnka ryżu dziennie. Wobec tego ożenił się z nią, a ona istotnie nie brała w usta nic więcej, jak dwa ziarnka ryżu dziennie i on był bardzo szczęśliwy. Ale pewnej nocy, wróciwszy z podróży, żaczął ją w tajemnicy podglądać przez dziurkę w strychu i zauważył, że ona je potwornie — pożerając całe stosy ryżu