nek, zapowiadający odwiedziny — możecie zobaczyć się z Kimiką, oczywiście, o ile mała jej trupa nie jest zaproszona na jaki wieczór. Poznacie osóbkę bardzo inteligentną i zasługującą na to, aby z nią porozmawiać. Jeśli zechce, może wam opowiedzieć nadzwyczajne historje — historje z prawdziwego życia i o prawdziwych ludziach. Albowem Ulica Gejsz jest pełna wspomnień — tragicznych, komicznych, melodramatycznych. Każdy dom ma tu swoje wspomnienia, a Kimika zna je wszystkie. Niektóre są naprawdę straszne; inne pobudzą was do śmiechu; a jeszcze inne dadzą wam wiele do myślenia. Do tej kategorji należy historja pierwszej Kimiko. Nie jest wcale taka nadzwyczajna, ale może najprzystępniejsza dla ludzi Zachodu.
Niema już Iczi-dai-me Kimiko; jest tylko wspomnienia. Kimika była bardzo młoda, kiedy tę Kimiko nazywała swą siostrą po fachu.
— Była to nadzwyczajna, podziwu godna dziewczyna — mówi Kimika o Kimiko.
Aby uzyskać uznanie w swym zawodzie, gejsza musi być albo bardzo ładna, albo bardzo sprytna. Sławne gejsze są przeważnie i ładne i sprytne — w młodym wieku wybrane przez swe mistrzynie, umiejące się poznać na ich zaletach. Nawet niższej kasty śpiewaczki muszą mieć pewien urok w swych najlepszych latach — choćby tylko tę „beauté du diable,“ z której powstało japońskie przysłowie, iż nawet diabeł jest ładny w osiemnastym roku życia.
Lecz Kimiko była więcej niż ładna. Stosownie do japońskiego ideału była pięknością — a jest to ideał, którego nie osiąga nawet jedna kobieta na sto tysięcy. Prócz tego była nietylko sprytna, lecz