łych, aż wreszcie została tylko Ai, jej matka i młodsza siostrzyczka. Matka i Ai nie umiały nic, prócz odrobiny haftu, — a tylko haftowaniem nie dało się zarobić nawet na życie. Naprzód dom i grunt, potem, jeden po drugim, wszystkie, niekoniecznie do życia potrzebne, przedmioty — sprzęty, klejnoty, kosztowne suknie, wysadzane masą perłową i złotem, przedmioty z laki — wszystko przechodziło za tanie pieniądze do rąk tych, których nędza wzbogaca, a których majątek lud nazywa Namida no kane, co znaczy — „Pieniądz Łez“. Żywi niewiele mogli pomóc — bo większość pokrewnych rodzin szlacheckich walczyła z temi samemi trudnościami. To też, kiedy nie pozostało już nic do sprzedania, kiedy sprzedano nawet małe książeczki Ai, postanowiono zwrócić się o pomoc do umarłych.
Przypomniano sobie, że ojciec ojca Ai został pochowany wraz z mieczem — darem pewnego dajmja — osadzonym w złocie. Wobec tego otwarto grób, zastąpiono wielką gardę kunsztownej roboty prostą, zaś z pochwy wyjęto wszystkie ozdoby. Ale klingi zacnej nie wzięto, ponieważ rycerz mógł jej potrzebować. Ai widziała jego twarz, jak siedział wyprostowany w wielkiej urnie z czerwonej gliny, w której chowano samurajów większych rodów według dawnego rytuału. Po tylu latach rysy jego twarzy można było jeszcze rozpoznać; kiedy mu zwrócono miecz, zdawało się, jakby przykiwywał szorstko na znak zgody.
Nareszcie matka Ai tak się rozchorowała i osłabła, że nie mogła u krosien pracować a złoto zmarłego już się rozeszło. Wówczas Ai odezwała się:
— Matko! Wiem, że teraz pozostało nam już tylko jedyne wyjście. Pozwól mi sprzedać się i zostać tancerką.
Matka Ai rozpłakała się i nic nie odpowiedziała.
Ai nie płakała, lecz wyszła.
Strona:Lafcadio Hearn - Czerwony ślub i inne opowiadania.djvu/56
Ta strona została uwierzytelniona.