Mniej więcej pięćset lat temu żył samuraj, nazwiskiem Izogai Heidadzoemon Takecura, w służbie pana Kikudżi z Kijuszu. Ten Izogai odziedziczył, po wielu bardzo bitnych przodkach, wrodzone zdolności do rycerskiego rzemiosła, oraz nadzwyczajną siłę. Jeszcze jako pacholę przewyższał swych mistrzów w sztuce szermowania się, strzelania z łuku i używania oszczepu i wykształcił w sobie wszystkie zalety śmiałego i zręcznego żołnierza. Później, za czasów wojny Ei Kijo, odznaczył się tak, że obsypano go wysokiemi dostojeństwami. Ale kiedy rodzina panów Kikudżi została doprowadzona do upadku, Izogai pozostał bez pana. Prawda łatwo mógł wstąpić do służby drugiego daimja. Ponieważ jednak nie szukał nigdy zaszczytów dla siebie i ponieważ serce jego na zawsze pozostało wierne dawnemu panu, postanowił wyrzec się świata. Ostrzygł się i stał się kapłanem wędrownym — przyjąwszy buddyjskie imię Kwairijo.
Mimo to, zawsze pod koromą[1] biło w nim serce samuraja. Jak kiedyś śmiał się z niebezpieczeństwa w boju, tak gardził niem dziś i o każdej porze roku,
- ↑ Koromo — wierzchnia suknia buddyjskiego kapłana.