Strona:Lafcadio Hearn - Czerwony ślub i inne opowiadania.djvu/84

Ta strona została skorygowana.

ciąg za domem, pomyślał, że, nie budząc nikogo, może tam pójść i napić się. Pocichutko odsunął drzwi w ścianie, która oddzielała jego bokówkę od głównej izby, i przy świetle latarni ujrzał pięć leżących ciał — bez głów!…
Przez chwilę stał osłupiały, przypuszczając, że popełniono zbrodnię. Przyjrzawszy się jednak bliżej, zauważył, że niema wcale krwi i że bezgłowe karki wcale nie noszą śladu cięć. A wówczas pomyślał w duchu:
— Albo to jest złudzenie, spowodowane przez duchy, albo też zwabiono mnie do mieszkania Rokuro-Kubi. W księdze Soszinki napisano, że jeśli kto znajdzie ciało Rokuro-Kubi bez głowy i położy je na innem miejscu, głowa nigdy nie potrafi napowrót połączyć się z karkiem. A dalej mówi ta księga, że jeśli głowa powróci i zobaczy, iż ciało jej usunięto, trzy razy uderzy o podłogę, podskakując jak piłka, zastuka, jak w wielkiej trwodze, i natychmiast skona. Otóż, jeśli to są Rokuro-Kubi, nie mogę się po nich niczego dobrego spodziewać, wobec czego mam prawo postąpić według wskazówek księgi.
Chwycił za nogi ciało arudżi, pociągnął ku oknu i wyrzucił. Następnie zbadał drzwi, które znalazł zamkniętemi od wewnątrz, wobec czego doszedł do przekonania, że głowy wyleciały przez znajdujący się w dachu dymnik, który zostawiono otwartym. Po cichu, odsunąwszy zasuwy od drzwi, wyszedł do ogrodu, skąd posuwał się z największą ostrożnością ku znajdującym się za nim zaroślom. Usłyszał w gąszczu głosy, wobec czego ruszył w ich kierunku, przebiegając ukradkiem z cienia w cień, póki nie znalazł odpowiedniej kryjówki. Wówczas, stojąc za pniem drzewa, ujrzał głowy — wszystkie pięć głów — latające wkółko i przytem rozmawiające. Jadły robaki i owady, które znajdowały na ziemi lub wśród drzew. Nagle głowa arudżi przestała jeść i rzekła: