Strona:Lafcadio Hearn - Czerwony ślub i inne opowiadania.djvu/86

Ta strona została skorygowana.

Kwairijo chwycił głowę z niemniejszą szybkością za czub i kilkakrotnie uderzył. Głowa nie rozwarła zębów, ale, wydawszy przeciągły jęk, zaprzestała walki. Była martwa. Ale zęby jej wciąż trzymały rękaw i Kwairijo, mimo całej swojej niepospolitej siły, nie mógł jej szczęk rozedrzeć.
Wtedy, z głową wiszącą u rękawa, powrócił do domu, gdzie zastał czworo pozostałych Rokuro-Kubi, kucających razem z pokaleczonemi i pokrwawionemi głowami, połączonemi już napowrót z ciałami. Ujrzawszy go w tylnych drzwiach, wrzasnęły:
— Kapłan! Kapłan! — i, wybiegłszy przez drugie drzwi, uciekły do lasu.
Niebo zaczęło na wschodzie szarzeć. Zbliżał się świt, a Kwairijo wiedział, że siła złych duchów kończy się o brzasku. Spojrzał na głowę, przyczepioną do rękawa, z twarzą okrytą krwią, pianą i gliną, i roześmiał się na cały głos, myśląc:
— Co za mijage[1] głowa upiora! To rzekłszy, spakował swe manatki i spokojnie zeszedł z góry, aby się udać w dalszą drogę.

Wędrował tak, poki wreszcie nie przyszedł do miasta Süwa w Szinano i uroczyście paradował przez główną ulicę Süwy z głową, dyndającą u rękawa. Na ten widok kobiety mdlały, dzieci piszczały i uciekały; zebrało się wielkie zbiegowisko, które hałasowało póki torite, jak wówczas zwano policję, nie aresztowała kapłana i nie zamknęła go w więzieniu. Albowiem wszyscy byli przekonani, że ta głowa, to głowa zamordowanego, która w chwili morderstwa wpiła się zębami w jego rękaw. Co się tyczy Kwairijo, to badany uśmiechał sie tylko i nic nie odpowiadał. Wobec tego, po nocy, spędzonej w więzieniu, zaprowadzono

  1. Pamiątka, a właściwie to, co dziś nazywa się „souvenir“.