Kinjuro, stary ogrodnik, o głowie świecącej jak kula z kości słoniowej, przysiadł na brzegu itanomy, mojej biblioteki, żeby zapalić fajkę od hibachi, które tu ciągle stoi. Paląc, strofował swojego małego pomocnika. Co chłopiec zrobił, niewiem; słyszałem tylko, jak Kinjuro mówił do chłopca, że powinien zawsze postępować tak, jak człowiek o kilku duszach. Ponieważ słowa jego zainteresowały mnie wielce, wyszedłem i usiadłem obok Kinjury.
— Kinjuro — rzekłem — czy ja mam jedną duszę, czy więcej, niewiem, ale powiedz mi, ile ty masz dusz?
— Ja, samolub, mam tylko cztery dusze — odpowiedział Kinjuro z głębokiem przekonaniem.
— Cztery? — zawołałem, niepewny, czy dobrze słyszałem.
— Cztery — powtórzył. — Ale ten chłopiec, nie ma więcej jak jedną duszę, tak brak mu cierpliwości.
— W jaki sposób dowiedziałeś się, że masz cztery dusze?