Syn mój rósł zdrowo i pięknie. Gdy wybuchła rewolucya, wstąpił do armii Syna Nieba, brał udział w wielkiej wojnie południowej i zginął śmiercią bohatera pod Kiushu. Miłowałem go nad życie, cieszyłem się więc, że bogowie pozwolili mu umrzeć dla naszego Samurai. Pogrzebano go daleko odemnie, w Kiushu, na szczycie pagórka, niedaleko Kumamoto, wielkiej twierdzy, a ja powędrowałem tam, by grób jego ozdobić. Imię jego wypisane jest także tutaj w Ninomaru na pomniku sławy bohaterów z Izumy, którzy zginęli waleczną śmiercią dla świętej sprawy cesarza. I kiedy tylko spojrzę na jego imię, raduje się me serce; mówię do niego i czasem zdaje mi się, że jest przy mnie, że kroczy przy moim boku śród sosen… Ale to nie należy do rzeczy.
Opłakiwałem żonę. Przez długie lata, któreśmy z sobą przeżyli, ani jedno słowo przykre nie padło między nami. Gdy umarła, pomyślałem, że nigdy nie mógłbym się już ożenić. Minęły dwa lata i rodzice moi, którzy pragnęli mieć córkę w domu, wskazali mi na żonę, piękną, ale ubogą dziewczynę, z dobrej rodziny. Rodzina ta należała do koła naszych krewnych, a dziewczyna była jej jedyną podporą. Tkała wełniane i jedwabne suknie, ale zarabiała niewiele.
Ponieważ była dobrą córką, a pięknej urody, ponieważ krewni jej żyli w niedostatku, rodzice moi życzyli sobie, abym ją poślubił i dopomagał jej rodzicom; mieliśmy bowiem skromne dochody z pól ryżowych. Ponieważ byłem przyzwyczajony do posłuszeństwa dla rodziców, uczyniłem co żądali. Spro-
Strona:Lafcadio Hearn - Lotos.djvu/110
Ta strona została uwierzytelniona.