że każdy człowiek, chory na oczy, zostanie uzdrowiony, jeżeli pomodli się gorąco przed wielkim ołtarzem; tysiące więc pielgrzymów z dalekich okolic kraju podąża tutaj, odbywając mozolną drogę na szczyt góry, przebywając sześćset czterdzieści stopni, wiodących do świątyni, skąd roztacza się jeden z najpiękniejszych widoków w Japonii. Tutaj obmywają pielgrzymi oczy swe wodą świętego źródła, klękają przed ołtarzem i szepcą święte formuły z Ichibaty: „On koro-koro sendai-motoki-sowaka”, słowa, których znaczenie dawno zaginęło w przeszłości, podobnie jak i innych buddhyjskich wyrazów sanskryckich, przeniesionych do języka chińskiego i japońskiego, których treść znana była tylko uczonym duchownym, ale które cały kraj umiał na pamięć i powtarzał z gorącą wiarą.
Schodzę z dachu kabiny na pokład, ażeby zapalić i zapytuję Akiry:
— Ile jest bogów, czy liczba ich wam wiadoma?
— Jest ich dużo — odpowiada Akira. — Ale w rzeczywistości jest tylko jeden Buddha w wielu formach. Każdy z nas jest przyszłym Buddhą. Wszyscy zbliżamy się więcej albo mniej do Prawdy. Ale nieświadomy nie zdoła tych rzeczy pojąć, ani szukać ucieczki w symbolach i formach nie umie.
— A kamis — bóstwa wiary Szinto?
— O Szinto wiele nie wiem, ale stara księga mówi, że na równinie niebios przebywa osiem tysięcy myriad Kamis. Z tych, trzy tysiące sto trzydzieści
Strona:Lafcadio Hearn - Lotos.djvu/162
Ta strona została uwierzytelniona.